sobota, 28 grudnia 2013

Marki, które zbiły majątek dzięki nazistom

Zastanawialiście się kiedyś, jak bardzo niektórzy potrafią się zeszmacić, aby tylko sprzedać swój produkt? Pomimo ciepłych reklam sugerujących dobre intencje, chęć naprawiania świata i troskę o wszystkich klientów, niejedna znana korporacja nie miała skrupułów, by wejść we współpracę z III Rzeszą. Jak widać wszystko jest przecież kwestią ceny.

Ford
Dzisiaj po naszych ulicach jeździ sporo Fordów. W czasie okupacji było tu ich równie dużo. Jedna trzecia wojskowych ciężarówek wyprodukowana była w fabryce Henry'ego Forda, bardzo często przez pracujących w nieludzkich warunkach więźniów. Sam właściciel firmy był zaciekłym antysemitą, który oprócz publicznego obwiniania Żydów za całe zło świata, był również właścicielem własnej antyżydowskiej gazetki. Za swe zasługi dla III Rzeszy został w 1938 roku odznaczony Orderem Orła Niemieckiego.





Kodak
Podobnie jak Ford, tak i Kodak chętnie korzystał z darmowej siły roboczej w postaci więźniów z obozów koncentracyjnych. Wiele oddziałów tej firmy w mniejszym lub większym stopniu współpracowało z nazistami. Wilhem Keppler, który był osobistym doradcą ekonomicznym Hitlera, często nazywany był „Człowiekiem Kodaka”, ze względu na swoje silne powiązania z korporacją. Gdy Führer doszedł do władzy, Keppler spowodował, że z fabryk tej firmy momentalnie zwolniono wszystkich Żydów. Żeby tego było mało, producent sprzętu fotograficznego zwiększył swoje profity uzupełniając swą ofertę o produkowane dla niemieckiej armii detonatory.




Hugo Boss
Wiele rzeczy można nazistom zarzucić, ale na pewno nie to, że ubierali się bez gustu. Trudno się dziwić- za elegancję hitlerowskich mundurów odpowiedzialny był sam Hugo Boss, który dwa lata przed dojściem Hitlera do władzy wstąpił do partii. Złapał tam całkiem zacny kontrakt na produkcję ciuchów dla dzieciaków z Hitlerjugend, żołnierzy SS. Oczywiście, Boss również cieszył się z tego, że dzięki niewolniczej darmowej pracy Polaków i Francuzów, udaje mu się zgromadzić więcej geldu.
Po wojnie Hugo oskarżony został o wspieranie nazizmu i zabrano mu prawo do głosowania, a w 1999 roku będący przy życiu świadkowie Holokaustu podali firmę do sądu pod zarzutem niewolniczego wykorzystywania jeńców wojennych.


Bayer
Producent często przez nas stosowanego niezawodnego lekarstwa na ból głowy też mocno nabroił podczas II wojny Światowej. Firma ta zasłynęła ze stworzenia przynajmniej dwóch zacnych wynalazków- heroiny (która była czołowym produktem Bayeru do czasu wybuchu I Wojny Światowej) i aspiryny. Wybuch kolejnej wojny również stał się świetną okazją do zrobienia kilku owocnych interesów. Bayer był jedną z firm odpowiedzialną za produkcję Cyklonu B(ziemia okrzemkowa nasycona cyjanowodorem, której używano w komorach gazowych). Żeby tego było mało, firma chętnie współpracowała z nazistowskimi lekarzami, słynącymi z okrutnych eksperymentów na więźniach z obozów zagłady. Korporacja finansowała i na bieżąco nadzorowała „pracę” doktora Josefa Mengele- słynnego „Anioła Śmierci” z Auschwitz  (nie mogę się powstrzymać od zarzuceniem linku ^^ http://www.youtube.com/watch?v=G0AGUywHntw).
No ale grunt, że ból głowy i grypa nie są nam straszne... :/


Siemens
O niechlubnej historii tej firmy wiele osób sobie przypomniało po tym, jak wybuchł skandal w związku z zapowiedzeniem przez Siemensa premiery nowej linii produktów (w skład których miały wchodzić kuchenki gazowe) o nazwie Zyklon... (yyy... kiepski pomysł).
Podobno korporacja wyłożyła sporo pieniędzy na pomoc w rozwoju partii nazistowskiej. W zamian, po dojściu do władzy, Hitler odwdzięczył się kilkoma zacnymi kontraktami, z których Siemens chętnie skorzystał. Firma postawiła kilka fabryk na terenie obozów koncentracyjnych, gdzie z pomocą więźniów produkowała elektryczne wyposażenie dla niemieckiej armii. Rozwiązania proponowane przez Siemensa okazały się też pomocne przy budowie komór gazowych.
W 1945 roku szef firmy- Herman von Siemens oskarżony został o zbrodnie wojenne. Oskarżenie wkrótce jednak zostało oddalone, a fabryki ponownie ruszyły pełną parą, wspomagając zwycięzców w odbudowie Niemiec i tworzeniu bastionu oporu przeciw Związkowi Radzieckiemu.


Fanta
W przypadku tego produktu trudno mówić o ewidentnym popieraniu władzy III Rzeszy, aczkolwiek geneza powstania Fanty związana jest z nazistowskim embargiem na import amerykańskich produktów. Nie mogąc sprowadzać z USA zagęszczonego syropu Coca-Coli, Max Keith- ówczesny dyrektor niemieckiego oddziału firmy, postanowił wykorzystać produkty łatwo dostępne na rodzimym rynku. Pomocna okazała się serwatka i pomarańczowy przecier. Podczas burzy mózgów, mającej na celu nadanie nazwy nowemu produktowi, Keith namawiał swoich pracowników do wytężenia umysłów, mówiąc „Fantasie!”. Fanta to oczywiście skrót od tego słowa.
Mimo zupełnego odcięcia się niemieckiego oddziału Coca-Coli od amerykańskiego szefostwa, dyrektor niemieckiego zakładu odmówił wstąpienia do partii nazistowskiej. Po wojnie przekazał głównej siedzibie firmy zarówno procent ze sprzedaży napoju, jak i jego dokładną recepturę.


Nestle
No cóż... Oczywiście nie muszę przedstawiać firmy... W 2000 roku koncern Nestle zdecydował się uspokoić nieco organizacje zrzeszające ofiary Holokaustu, wypłacając na ich rzecz przeszło 14 milionów dolarów! Producent słodkości stanął w obliczu całkiem poważnych zarzutów dotyczących wyzysku więźniów podczas II Wojny Światowej, a także finansowania partii nazistowskiej w Szwajcarii. Dzięki temu firma w późniejszym okresie wygrała kontrakt na monopol w zaopatrywaniu niemieckich żołnierzy w czekoladę...






Volkswagen
W 1934 roku Ferdinand Porsche, niemiecki inżynier i właściciel firmy Porsche, spotkał się z Adolfem Hitlerem, aby omówić sprawę stworzenia „auta dla ludu - niewielkiego, ekonomicznego samochodu dla obywateli III Rzeszy. Podobno Führer miał rzec: „Zbuduj pojazd o opływowym kształcie, przypominającym żuka (ang. beetle)”. Samochodami tymi jeździli początkowo nazistowscy dygnitarze, ale wkrótce sympatyczne autko stało się popularne także wśród zamożnych mieszkańców Niemiec. Oczywiście i w tej firmie (podobnie jak i w BMW zresztą) harowali więźniowie wojenni- podobno Ferdinand Porsche miał ciągły kontakt z samym Heinrichem Himmlerem, który ułatwiał mu dostawy kolejnych sił roboczych z Auschwitz. Firma Porsche projektowała też ciężkie maszyny wojenne (m.in. niszczyciel czołgów Ferdinand), a także miała swój udział w produkcji rakiet V-1.



BMW
Ford, Volkswagen, BMW... Kurcze, nudziło im się? W odróżnieniu od pozostałych dwóch firm, BMW ("Bawarskie Zakłady Silnikowe") produkowały silniki do samolotów- stąd też w logo widnieją śmigła. 
Najpierw BMW musiało skoncentrować się na opracowaniu i produkcji silników lotniczych chłodzonych powietrzem. Prace te powierzono BMW Flugmotorenbau GmbH. Oprócz silników lotniczych BMW produkowało ciężkie motocykle z doczepianym „koszem” tzw. „Wehrmachtsgespanne”. Na początku 1942 roku rząd wymusił całkowite przeniesienie produkcji motocykli do Eisenach, tak aby główna fabryka w Monachium mogła zająć się wyłącznie silnikami.
Od połowy 1941 roku zatrudniano obcokrajowców, aby zaspokoić braki siły roboczej i podtrzymać produkcję. Do 1944 roku pracowali wszędzie, ogólnie stanowiąc 40 do 50% załogi BMW, która w tym czasie wynosiła 50 000 osób. Posiadali status albo więźnia albo pracownika przymusowego. Dla przykładu do wykonywania silników lotniczych wykorzystywano prawie wyłącznie robotników przymusowych, którzy byli zakwaterowani w Obozie Zewnętrznym Allach (znane także jako "Osiedle Ludwigsfeld") Obozu Koncentracyjnego Dachau.
Pod koniec wojny zakłady BMW AG zostały skonfiskowane przez wojska alianckie. Oczywiście zaprzestano produkcji uzbrojenia.


źródła: https://joemonster.org www.samochody.mojeauto.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz